Drzewo i Pioruny oraz dwie Drogi i Wiatr. Wizja Katarzyny z dnia 18,19,20.05.2020 roku.
...chcę się podzielić z Tobą, tym co dzisiaj w niby śnie dane mi było zobaczyć.
Otóż spoglądam przez okno, a przede mną widzę drzewo, piękne o wielkich rozgałęzieniach i pełnych liściach.
I nagle widzę jak z nieba z jednego miejsca uderzają w to drzewo białe o białym świetle coś jak pioruny. I widząc to, zaczęłam modlić się do Boga Ojca, do Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego o Miłosierdzie, a te pioruny uderzały z jednego miejsca nieba bezustannie z wielkim hukiem.
I uderzyło w rozgałęzienie tego drzewa, następne w trzon i połamało drzewo, a tak, że jedna rozgałęź tak piękna upadła w moją stronę, jakby się pokłoniła.
I zawołałam: "Spójrz ta gałąź upadła w moją stronę, jakby się kłoniła!"
Nic z tego nie rozumiałam i patrząc na tak rozłupane i połamane drzewo, że aż korzeń wyszedł zaczęłam jeszcze bardziej wołać do Boga Żywego o Miłosierdzie. Ten huk był potężny, a te pioruny białe jak światło, i zobaczyłam na niebie dwie gwiazdy, a z nich wychodziły promienie i uderzały i pojawiły się błyskawice, aż całe niebo było jasne, jak w dzień.
To był przerażający widok, i ten huk niewyobrażalny.
I znowu pojawiła się ze mną grupa ludzi w rożnym wieku i ktoś zaprowadził nas do budynku, to był jakby dom z cegieł.
A na zewnątrz działy się straszne rzeczy.
Słyszałam niejedną burzę, ale tego nie da się opisać. Miałam wrażenie, że całe niebo trzęsie się od tego huku. I choć już parę godzin minęło od tej wizji, ja nadal mam to przed oczami. Tak jakby było wpisane we mnie. Jak inne wizje.
Chciałabym podzielić się z Tobą tym co dane mi
było od Boga Żywego w niby śnie, wizji widzieć i słyszeć.
A było to z Poniedziałku na Wtorek.
Czyli 19.05.2020 roku.
Otóż w tej wizji znalazłam się na drodze i szłam nią i widziałam dokąd mam iść.
Droga ta była pochyła. W jedną stronę szła do góry i była stroma. A z drugiej strony spadała w dół z górki, gdzie był spad do rzeki.
I zobaczyłam ludzi i było ich dużo, którzy szli w dół tej drogi, która prowadziła do spadu do rzeki.
I zatrzymałam się i odwróciłam się w kierunku i zaczęłam wołać do nich, aby zawrócili, bo wpadną do rzeki. Lecz oni nie rozumieli mnie, co do nich mówię i zaczęłam modlić się, nagle zaczęłam wołać do nich wypowiadając słowa w innym języku.
A wołałam do nich idąc w przeciwnym kierunku niż oni. Bo ja szłam w górę, która była coraz bardziej stroma, a oni prawie, że zbiegali w dół. I gdy usłyszeli Słowa, które wypowiadałam zatrzymali się i spojrzeli to na mnie to na kierunek drogi, po której szłam. I jedni poszli ze mną pod górę, a inni szli dalej w dół.
I pamiętam zdanie w tym języku jakim wołałam do nich.
I to nie była żadna paplanina niezrozumiała dla innych, lecz wyrazy zrozumiałe, tylko w innym języku.
A dziś, czyli z Wtorku na Środę, czyli 20.05.2020 miałam tą wizję.
Otóż byłam na zewnątrz na podwórku i nagle coś mnie porwało i unosiło mnie tam gdzie chciało.
A był to wiatr, który unosił mnie i pokazywał mi to, co chciał pokazać.
Poruszałam się z wielką szybkością, przemierzając miasta, kraje, morza i oceany. I cały czas unosił mnie wiatr.
Co to znaczy i dlaczego dane mi było to widzieć i słyszeć, to wie tylko Bóg Ojciec, Bóg Żywy, Jezus Chrystus i Duch Święty.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak było na początku teraz i na wieki wieków.
******************
Wizje o drzewie, które zostało rozłupane i gałąź upadła, niech będzie dołączona do dwóch wizji z drogą i wiatrem.
18.05.2020 z niedzieli na Poniedziałek miałam niby sen o drzewie, a na drugi dzień o drodze i na trzeci dzień o wietrze.
Chrystus pokazał mi, że to jest ciągłość.
Tak jak kiedyś pokazane mi było w Wielkanoc, w pierwszy dzień świąt i drugi dzień świat, trzy niby sny.
Na 1 dzień Matka Boża pokazała mi.
Na 2 dzień Jezus Chrystus.
Na 3 dzień Bóg Ojciec.
Komentarze