UKAZANIE SIĘ JEZUSA PO JEGO ZMARTWYCHWSTANIU.

W kilka dni po Moim ukrzyżowaniu, gdy Uczniowie zgromadzili się wokół Marii, pozwoliłem im odczuć Moją Obecność, którą w duchowym widzeniu symbolizowała Gołębica. W owej Błogosławionej Godzinie nikt nie śmiał się poruszyć, ani powiedzieć jakiegokolwiek słowa. Podczas oglądania tego duchowego Obrazu panowało prawdziwe Zachwycenie, a serca biły w pełni siły i pewności, że Mistrz, który na ich oczach odszedł, Duchowo będzie przy nich bezustannie obecny.

Dlaczego mielibyście sądzić, że Moje Duchowe Przyjście nie ma sensu? Przypomnijcie sobie, że Ja po Mojej śmierci jako człowieka w dalszym ciągu przemawiałem do Moich Uczniów i pokazałem im się jako Istota Duchowa.

Co stałoby się z nimi bez owych Manifestacji, których Ja im udzieliłem, które wzmocniły ich Wiarę i które wlały w nich nową odwagę do zadań misyjnych?

Smutny był to obraz, jaki prezentowali po Moim odejściu: po ich twarzach płynęły nieprzerwanie łzy, z ich piersi nieustannie wydobywał się szloch, dużo się modlili i gnębiły ich strach i wyrzuty sumienia. Wiedzieli, że jeden Mnie sprzedał, inny się Mnie zaparł, a w godzinie śmierci prawie wszyscy Mnie opuścili.

Jakże mogliby być świadkami tego Mistrza wszelkiej Doskonałości? Jak mieliby mieć odwagę i siłę, aby wystąpić przed ludźmi o tak zróżnicowanych wyobrażeniach w wierze, myśleniu i o życiu.

Właśnie wtedy ukazał się pomiędzy nimi Duch Mój, aby złagodzić ich ból, zapalić ich wiarę i rozpalić serca ideałem Mojej Nauki.

Mojemu Duchowi dałem ludzki kształt, aby uczynić Go dla Uczniów widzialnym i odczuwalnym, lecz Moja Obecność pomimo tego była Duchowa, i spójrzcie, jaki wpływ i jakie znaczenie pośród Moich Apostołów miało owo Pojawienie się.

Moja Ofiara została spełniona; lecz wiedząc, że te serca potrzebują Mnie bardziej niż kiedykolwiek, gdyż w ich wnętrzach powstał sztorm zwątpienia, cierpienia, zagubienia i obaw, natychmiast zbliżyłem się do nich, aby im dać następny dowód Mojego nieskończonego Miłosierdzia. W Mojej Miłości i współczuciu dla tych dzieci Mojego Słowa, uczłowieczyłem się, poprzez to, że przyjąłem kształt, lub odbicie tego ciała, które miałem na świecie i pozwoliłem się zobaczyć i uczyniłem się słyszalnym, a Moimi Słowami na nowo rozpaliłem Wiarę w tych przygnębionych duszach. Była to nowa lekcja, nowy sposób udzielania się Mnie tym, którzy towarzyszyli Mi na ziemi; i oni czuli się umocnieni, zainspirowani, odmienieni przez Wiarę i poznanie Mojej Prawdy.

Pomimo tych dowodów, których świadkami byli wszyscy, istniał jeden, który uparcie zaprzeczał, objawieniom i dowodom, które duchowo dałem Moim Uczniom i aby mógł uwierzyć, było koniecznym pozwolenie mu na dotknięcie Mojej obecności zmysłami ciała.

Lecz zwątpienie powstało nie tylko pośród Uczniów, którzy byli blisko Mnie, nie -  również wśród tłumu zwolenników, w miejscowościach, miastach i wsiach, pośród tych, którzy otrzymali dowody Mojej Mocy i z powodu tych czynów szli za Mną, powstało zamieszanie, pełne obaw pytanie i konsternacja.

Ja odczuwałem współczucie dla wszystkich, dlatego dałem im również, tak jak Moim najbliższym Uczniom Dowody na to, że się od nich nie oddaliłem, chociaż nie towarzyszyłem im więcej na ziemi jako człowiek. W każdym domu w każdej rodzinie i w każdym narodzie objawiłem się tym sercom, które we Mnie wierzyły, poprzez to, że w przeróżny sposób dawałem im odczuć Moją Duchową Obecność. Wówczas rozpoczęła się walka tego narodu Chrześcijan, który musiał stracić Mistrza, aby się podnieść i ogłosić Prawdę, którą On mu objawił. Wszyscy znacie ich wielkie czyny.

Smutek był pomiędzy Uczniami, gdy w Drugim Czasie pokazałem się im po raz ostatni pomiędzy chmurami i zniknąłem z ich oczu, gdyż w tym momencie poczuli się opuszczeni; lecz potem usłyszeli głos Anielskiego Posłańca Pana, który do nich powiedział: "wy mężczyźni z Galilei, za czym tak wyglądacie? Tego Jezusa, którego dzisiaj widzieliście odchodzącego do Nieba, zobaczycie w ten sam sposób schodzącego."

Wtedy zrozumieli, że Mistrz, gdy będzie do ludzi powracał, uczyni to Duchowo.




Komentarze