LEKARSTWEM NA TAK WIELE ZŁA, KTÓRE ZHAŃBIŁO MOJE KAPŁAŃSTWO I PRZYNIOSŁO WSTYD MOJEMU KOŚCIOŁOWI, JEST ODDANIE SIĘ KAPŁANÓW I SEMINARZYSTÓW NIEPOKALANEMU SERCU MOJEJ MATKI.

  Niedziela, 6 listopada 2011 r. 


  Kiedy przychodzisz się modlić, nie tyle liczą się słowa, co twoja miłująca uwaga całkowicie zwrócona na Moją obecność: to ona jest pociechą Mojego Serca. Daj Mi ją, a Ja dokonam cudów Mojej Miłosiernej Miłości w twojej duszy. Trwaj przy Mnie twarzą w twarz. Odpoczywaj w Mojej obecności, nie zmuszając się do wytwarzania jakichś myśli, uczuć czy wrażeń. Żadna z tych rzeczy nie jest konieczna do modlitwy, która jest Mi miła i która daje Mi wolność działania w twojej duszy. Tym, co jest niezbędne, jest wiara, a wraz z wiarą nadzieja, a z nadzieją miłość, która wiąże duszę ze Mną i sprawia, że zjednoczenie ze Mną staje się rzeczywistością. 

  Przemawiam do ciebie, bo potrzebujesz zapewnienia o Mojej przyjaźni i prowadzenia, które tylko Ja mogę ci dać. Nie musisz koniecznie zapamiętywać wszystkiego, co do ciebie mówię: Moje Słowa pozostaną skuteczne nawet wtedy, gdy je zapomnisz i gdy już nie będziesz ich czytał. Ani jedno Moje Słowo nie jest zbyteczne. Każde przynosi owoc w duszy, która je przyjmuje. 

  Nie opierałeś się Moim Słowom - wręcz przeciwnie: przyjąłeś je, tak jak potrafileś, sprawię więc, że przyniosą owoce w twojej duszy, w twoim nauczaniu i w twoim życiu, stopniowo, jak się ono odsłania. 

  Nie ma kapłana, do którego nie przemawiałbym w ten czy w inny sposób, przystosowany do jego zdolności słuchania, pod warunkiem że wierzy w Moją Boską przyjaźń i w to, że został przeze Mnie osobiście wybrany i powołany z miłości do udziału w Moim kapłaństwie. 

  Czy już wcześniej nie powiedziałem ci, że kapłaństwo jest przede wszystkim relacją osobistej przyjaźni ze Mną? Kapłani, którzy tego nie rozumieją, nie mają pojęcia, jaką wartość ma ich kapłaństwo dla Mnie i dla Mojego Ojca w Niebie. Oto jedno z wielkich cierpień Mojego Najświętszego Serca: że kapłani nie przychodzą do Mnie jak do przyjaciela, nie szukają Mojego towarzystwa, przebywania w blasku Mojego Oblicza i odpoczynku przy Moim Sercu. 

  Seminarzyści uczeni są tak wielu rzeczy, niektóre z nich są pożyteczne, inne mniej, ale czy uczy się ich, by Mnie miłowali, by oddawali Mi swoje serca, by trwali w Mojej obecności, by szukali Mojego Oblicza, by słuchali Mojego Głosu? Jeśli się ich tego nie uczy, nie uczą się niczego pożytecznego, a wszystkie ich wysiłki pójdą na marne i pozostaną bezowocne. Dlaczego seminaria Mojego Kościoła nie są szkołami miłości, tyglami Boskiej Miłości Miłosiernej, w których wypala się wszelkie nieczystości i wytwarza się czyste złoto świętości, złoto, które odbija Chwałę Mojej Boskości i wspaniałość Mojej Prawdy w świecie pogrążonym w ciemnościach? 

  Biada tym, którzy pozwalają seminarzystom przejść przez swoje instytucje, nie nauczywszy ich tego, co jedynie jest konieczne! Czy na końcu czasów będę zmuszony powiedzieć do tych, których Sam wybrałem: Wciąż jeszcze Mnie nie znacie, Ja natomiast znam was na wylot i znajduję w was jedynie oziębłość i opór stawiany Mojej łasce. 

  Módl się zatem, nie tylko za kapłanów, twoich braci, ale również za tych, których powołałem do kapłaństwa, aby nauczyli się Mnie miłować, zanim jeszcze zainwestują swoje talenty i wysiłki w inne, przemijające sprawy, które są bez wartości, z wyjątkiem rąk i umysłów całkowicie nawróconych ku miłości Mojego Serca.

  Każdy seminarzysta i każdy kapłan musi oddać się macierzyńskiemu i Niepokalanemu Sercu Mojej Matki. Pozostając z dala od Niej, staną się letni, a potem zziębną. Pozostając z dala od Niej, wpadną w grzeszne nawyki i okażą się zbyt słabi, by podnieść się z upadku. Ich życie będzie pozbawione radości, czułości, słodyczy i ciepła, pochodzących z Jej Niepokalanego Serca i kwitnących w duszach tych, którzy się Jej poświęcają. 

  Kochaj Moją Matkę i czyń wszystko, by Ją kochano. W tym przypadku nie możesz przesadzić; nie bój się Jej kochać z całych twoich sił. Twoja miłość do Niej nigdy nie dorówna Mojej - w czułości, synowskim oddaniu, we wrażliwości na każde pragnienie Jej Serca. Gdy żyłem na ziemi, kochałem Moją Matkę i sprawiałem, że inni Ją miłowali; przede wszystkim Moi apostołowie; oni zaś, miłując Ją, wzrastali w miłości do Mnie. Po Moim wniebowstąpieniu zgromadzili się wokół Niej. W ten sposób zostali przygotowani do wylania Ducha Świętego w dzień Pięćdziesiątnicy. 

  Kapłan według Mojego Serca będzie kochał Moją Matkę z całych swoich sił, będzie wrażliwy na wszystkie Jej pragnienia; będzie Jej słuchał i będzie przyjmował Jej rady. Lekarstwem na tak wiele zła, które zhańbiło Moje kapłaństwo i przyniosło wstyd Mojemu Kościołowi, jest oddanie się kapłanów i seminarzystów Niepokalanemu Sercu Mojej Matki. Kiedy wisiałem na krzyżu, widziałem wszystkich Moich kapłanów aż do skończenia świata i do każdego z nich wypowiedziałem te słowa: "Oto Matka twoja".




Komentarze