Aniołowie: "Nadszedł koniec" oraz pomoc Jezusa i ukazanie się Wielkiego Krzyża na końcu Drogi.
Droga memu sercu Doroto.
Od prawie tygodnia mamy niby awarie sieci przekazu.
Dlatego podaje tutaj na Stronie Pana Naszego co dane mi było zobaczyć i usłyszeć.
Najpierw dnia 20.11.2020 roku w niby śnie zobaczyłam jak różni ludzie i narody i rasy i wyznania szli jedną drogą i ja byłam pośród nich i nagle zobaczyłam jak zeszły dwa potężne Anioły Boga Żywego. Byli wysocy i nosili biało lśniące tuniki a na nich wzory srebrno lśniące.
Szli pośród tych ludzi, a ich twarze były surowe.
Wszyscy ci ludzie pytali się kim są ci dwaj i dlaczego tak wyglądają i po co tu przyszli...
Ja byłam ich blisko, jakby na przodzie.
Aniołowie doszli do miejsca pewnego i pierwszy Anioł coś robił, a drugi stał przy nim i patrzył się na ten tłum ludzi.
I widzę jak jeden starszy człowiek próbuje przekupić drugiego Anioła pieniędzmi. Lecz Anioł spojrzał się na tego człowieka surowym wzrokiem i banknot sie spalił na pył.
Wiedziałam kim są Aniołowie i po co tu są.
W oczach stanęły mi wizje, jakie miałam odnośnie końca czasu. Aniołowie powiedzieli, że nadszedł koniec i jest czas taki jak za Noah.
I zawołałam z bólem za duszami i tymi ludźmi, ze łzami w oczach: "Jezu".
I zobaczyłam w oczach Anioła pierwszego wielką falę uderzającą w ludzi. I osunęłam sie przed nimi na ziemie wołając: "Jezu! Jezu!"
Wtedy Anioł drugi słysząc mnie spojrzał się na mnie i podszedł do mnie.
Spojrzał się jeszcze raz na moją zapłakaną twarz i uniósł ręce nade mną i pochylił sie ochraniając mnie.
A do pierwszego Anioła rzekł: "Ona zna Drogę".
A dziś dnia 30.11.2020 roku w niby śnie widziałam na niebie gwiazdy świecące. I nagle jedna gwiazda zderzyła się z drugą i trzecią i były jedno.
A inne gwiazdy zostały jakby wciągnięte w te trzy, co tworzyły jedno.
Tak, że na niebie nie było gwiazd.
Przy tym był potężny huk.
I nagle znalazłam się gdzie indziej.
Ktoś dosłownie niósł mnie prawie, On dźwigał mnie na swych prawie plecach.
To był Jezus Chrystus.
I znowu nie wiedziałam co się stało, gdzie jestem i dlaczego.
Byłam totalnie wyczerpana.
Jezus cały czas mówił swym łagodnym pełnym Miłości głosem. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam, że to jest Droga. Ta Droga była piaszczysto kamienna.
Widziałam Jego Stopy bez sandałów i suknie i brodę Jego. Jezus pomagał mi iść dalej i dalej, cały czas podtrzymując mnie, prawie niosąc.
Nagle zobaczyłam na końcu tej Drogi Wielki Krzyż wbity na podwyższeniu i Jezusa Chrystusa przybitego do tego Krzyża. A na tym Krzyżu zawieszona była kobieta i obejmowała z miłością Krzyż tuląc się do Niego. I poznałam kim była.
Błagam was nawracajcie się do Boga Żywego!
Proście Go o przebaczenie!
Jezus Chrystus to jedyna Droga, Prawda i Życie!
Niech Bóg Wszechmogący zwróci SWE Oblicze ku wam i niech wam Błogosławi oraz niech was wszystkich strzeże i obdarzy was Swoją Łaską i Pokojem w Imię Jezusa Chrystusa.
Katarzyna.
Komentarze
Kochani czytelnicy, od paru dni Głos Wołający Na Pustyni jest też na Facebook. Polecam odwiedzać, gdyż prócz orędzi będą też inne dodatki, informacje, no i najpierw tam też pojawią się orędzia a potem na Stronach Pana Naszego, choć zazwyczaj staram się aby w ciągu godziny były na wszystkich Stronach. Co mnie też bardzo cieszy, bo i Katarzyna ma wtedy większą możliwość uczestnictwa itp. :)
Gdy czas pozwoli to dodam info na Stronach, żeby po kliknięciu linku móc wygodnie przejść na stronę Facebook.
Z Panem Bogiem